Korzystając z serwisu internetowego wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Pliki cookie możesz zablokować za pomocą opcji dostępnych w przeglądarce internetowej. Aby dowiedzieć się więcej, kliknij tutaj.
x
X

ZAPLANUJ SWÓJ SPACER

WARSZAWSKIMI ŚLADAMI ZBIGNIEWA RASZEWSKIEGO

2,405 km
Z Warszawą profesor Zbigniew Raszewski związał dojrzały etap swojego życia zawodowego i prywatnego. W tweedowej marynarce, krawacie dobranym do koszuli, z laską i fajką – Profesor wyglądem przypominał brytyjskiego dżentelmena, niespiesznym krokiem, przechadzającego się po ulicach miasta. Zafascynowany malarstwem niemieckiego malarza doby romantyzmu Carla Spitzwega przypominał jednego z bohaterów jego portretów - ciepłego starszego Pana, patrzącego na siebie z ironią.
Choć Zbigniew Raszewski przemierzył wiele okolic, wybrałam najbardziej codzienną trasę, związaną ze spacerem, który w ostatnich latach życia odbywał niemal każdego dnia.
 
AUTORKA: Monika Pilch
Orientacyjny czas trwania spaceru: 1,5 h
Data publikacji: 14.06.2021
 
Archiwalne fotografie w punktach 1, 2 i 3 pochodzą z autobiografii Zbigniewa Raszewskiego
„Mój świat", wyd. PIW, Warszawa 1997. Autorką fotografii w punkcie 1 jest Anna Raszewska.
  • 1.

    Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk | ul. Długa 26/28

    W celach zawodowych zjawił się w stolicy w roku 1952, na zaproszenie Leona Schillera, który organizował w Warszawie Sekcję Teatru i zakładał „Pamiętnik Teatralny”. Schiller chciał, by Raszewski został kierownikiem Sekcji Teatru oraz stałym redaktorem „Pamiętnika Teatralnego” - pisma poświęconego historii i krytyce teatru. Raszewski pracował na Uniwersytecie w Poznaniu, działał także w organizacji samopomocy studenckiej Caritas Academica, na której czele stał dominikanin o. Bernard Przybylski. Na ten obszar aktywności Raszewskiego nieprzychylnie patrzyły ówczesne władze:
     
     
    W 1952 roku otrzymałem coś, co się nazywało consilium abeundi, radę odejścia. Byłem nieodpowiedni ideologicznie.(...)Kiedy tu przybyłem, przyszły za mną takie donosy, że Schiller przez pół roku musiał moją sprawę załatwiać.
    (Pałace i dolary. Z profesorem Zbigniewem Raszewskim rozmawia Joanna Godlewska, „Obserwator codzienny”, nr 19, 1992)
     
     
    Ostatecznie w 1953 roku Zbigniew Raszewski przystąpił do tworzonej przez Leona Schillera Sekcji Teatru Państwowego Instytutu Sztuki w Warszawie (wcielonego w 1959 do Polskiej Akademii Nauk). Budynek był wówczas świeżo po remoncie i mieścił się w kompleksie zwanym Pałacykiem Marii z Lubomirskich Radziwiłłowej. Jeszcze przed śmiercią Schillera – od lutego 1954 – Raszewski pełnił obowiązki zastępcy kierownika Zakładu Historii i Teorii Teatru.
     
     
    Ja widziałem ten Instytut w rozkwicie. Był czas, kiedy wciąż kipiał od pomysłów wciąż nowych. Czego tu nie było! Był nawet teatr. W naszej sali konferencyjnej urządzaliśmy wieczory, o których mówiło całe miasto. Był wieczór Osterwy wyreżyserowany przez Byrskich. W drugiej części odczytano Jaskinię filozofów Herberta, udział brał w tym sam autor. Był wieczór poświęcony Schillerowi, ze scenariuszem Timoszewicza w reżyserii Dejmka. Do końca życia będę pamiętał, jak Holoubek czytał listy Schillera do siostry.
    (Pałace i dolary. Z profesorem Zbigniewem Raszewskim rozmawia Joanna Godlewska, „Obserwator codzienny”, nr 19, 1992)
     
     
    Zbigniew Raszewski był zafascynowany wspólnym miejscem spotkań specjalistów wielu dziedzin, którzy niejednokrotnie, mijając się na korytarzu wymieniali się uwagami na rozmaite tematy.
    Od początku działalności w Instytucie był też związany z „Pamiętnikiem Teatralnym" - tu mieściła się bowiem i mieści po dziś dzień jego redakcja. Przygotowując kwartalnik Schiller rozesłał do przyszłych autorów i współpracowników ankietę, oraz broszurę, zawierającą założenia pisma. W listopadzie rozpoczęto prace redakcyjne nad pierwszym zeszytem, którego część nakładu nadeszła z drukarni już 15 lipca 1952. Zbigniew Raszewski najpierw był współpracownikiem, potem redaktorem pisma. Po śmierci Schillera, w 1956 roku, ukazał się pierwszy zeszyt „Pamiętnika”, pod nową redakcją Bohdana Korzeniewskiego i Zbigniewa Raszewskiego.
    Pewną tradycją w redakcji były emocjonujące dyskusje, poświęcone obejrzanym przedstawieniom. Zwykle dotykające nie tylko samego spektaklu, ale i kondycji teatru i życia społecznego. Zbigniew Raszewski współkierował „Pamiętnikiem Teatralnym” do śmierci, przez 36 lat.
  • 0,046 km
    1 min
  • 2.

    Mieszkanie | ul. Długa 24 m. 18

    Było to jedno z nowo wybudowanych mieszkań, przeznaczonych dla pracowników naukowych Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Zbigniew Raszewski mieszkał w nim od roku 1961. Mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze. Składało się z trzech pomieszczeń, spośród których najmniejsze stanowiło gabinet Profesora. Jego pokój znajdował się po prawej stronie od wejścia, odgrodzony od reszty mieszkania dodatkową kotarą. Znajdował się w nim stolik do pisania, tapczan i okrągły stoliczek. Wschodnia ściana pokoju wypełniona była książkami. Do umieszczonej pod sufitem drewnianej belki przyczepiona była makieta starego statku o rozpostartych żaglach. Statek nawiązywał do łacińskiej maksymy, wkomponowanej w okładkę „Pamiętnika Teatralnego”: „fluctuat nec mergitur” - „zalewają go fale, lecz nie tonie.”.
     
     
    Dom pp. Raszewskich był gniazdem staropolskich cnót w stopniu w Warszawie niespotykanym. Wszystkim rządziły głęboka wiara (z niej to pewnie wynikało zrozumienie, pogodzenie się z wszelkimi, nawet najcięższymi doświadczeniami) i prawdziwa miłość. Trudy, biedę, poważne choroby dotykające prawie wszystkich znoszone były zawsze ze spokojem bez najmniejszej nawet skargi.(...) Wspólne spacery np. po Krakowskim Przedmieściu, od kolumny Zygmunta, po figurę Kopernika i pałac Staszica, dawały okazję do przybliżenia historii na przykładzie pomników.
    (A. Ryszkiewicz, Zbyszek, „Pamiętnik Teatralny” 1993, z. 3-4, s. 463)
     
  • 0,163 km
    2 min
  • 3.

    Plac Krasińskich (Budynek Sądu Najwyższego – dawna siedziba Teatru Narodowego) | Plac Krasińskich 2/4/6

    Od 1779 roku Teatr Narodowy mieścił się w osobnym gmachu przy Placu Krasińskich, w miejscu, gdzie dzisiaj wznosi się budynek Sądu Najwyższego. Była to pierwsza stała siedziba teatru, która na ponad pół wieku zapewniła mu stabilizację i była jednym z czynników rozwoju narodowej sceny, zyskującej prestiż zwłaszcza w okresie kolejnych dyrekcji Wojciecha Bogusławskiego. W roku 1825 na koszt miasta rozpoczęto budowę nowej siedziby teatru, zaprojektowanej przez Antonia Corazziego. Miał to być duży, reprezentacyjny gmach, przeznaczony na przedstawienia dramatyczne, muzyczne i baletowe, budowany przy ówczesnym placu Marywilskim, dzisiejszym placu Teatralnym.

     

    Otwarty w 1779, nie został bynajmniej zburzony w 1833. Zmienił jedynie przeznaczenie używany odtąd jako magazyn aż po rok 1884. Gdy zaczęto w Polsce interesować się historią teatru badacze rozpowszechnili nazwę „Teatr Narodowy na pl. Krasińskich”, aby odróżnić go od Teatru Narodowego otwartego w 1924 na pl. Teatralnym. Przed wojną znawcy umieli jeszcze wskazać szczątki tamtego, gdyż w 1884 część jego murów oszczędzono i wtopiono w nową zabudowę ul. Nowiniarskiej. Dziś, gdy cała zabudowa placu znikła z powierzchni ziemi, już tylko w naszej wyobraźni można przywrócić życie dawnemu teatrowi.
    (Z. Raszewski, Teatr na placu Krasińskich, s. 8, Warszawa 1995)

     

     

    Zbigniewowi Raszewskiemu zależało na tym, żeby Teatr Narodowy wrócił na swoje dawne historyczne miejsce - na pl. Krasińskich. Ponoć nigdy nie pogodził się z myślą, że to nie nastąpiło - nawet gdy na pl. Krasińskich stanął pomnik Powstania Warszawskiego.

  • 0,307 km
    5 min
  • 4.

    Kościół oo. Dominikanów św. Jacka | ul. Freta 10

    Dzieje klasztoru sięgają roku 1603. Zbombardowany podczas II wojny światowej, był stopniowo odbudowywany. Profesor obserwował rekonstrukcję kościoła, który został konsekrowany przez ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego w 1962 roku. Raszewski był człowiekiem bardzo religijnym, dla którego życie duchowe było jedną z nadrzędnych wartości w życiu. Kościół oo. dominikanów odwiedzał niezwykle często. Przyjaźnił się też z mieszkającymi w klasztorze ojcami. Zamawiał msze w istotnych dla niego intencjach, także po premierze „Dziadów”. Także tu odbyła się13 VIII 1992 roku, odprawiona przez o. Jacka Salija msza żałobna po śmierci wybitnego historyka teatru.

  • 0,348 km
    6 min
  • 5.

    AKADEMIA TEATRALNA IM. ALEKSANDRA ZELWEROWICZA | ul. Miodowa 22/24

    Pracę pedagogiczną przy ulicy Miodowej rozpoczął Raszewski w 1971 roku. Prowadził wówczas Studium Teatralno-Literackie w warszawskiej szkole teatralnej. Był patronem duchowym powstałego na tej uczelni w 1975 roku Wydziału Wiedzy o Teatrze, którego pierwszym dziekanem został Jerzy Koenig. W Szkole Teatralnej Raszewski wykładał do roku 1990. Pod jego kierunkiem napisano kilkadziesiąt prac magisterskich i doktoranckich o niezwykłej wprost rozpiętości tematycznej - O anegdocie teatralnej; Śmieciarz, śmiecie, śmietnik na scenie; Jean Paul Sartre w Polsce. Dzieje recepcji utworów scenicznych; Piekło w teatrze. Zarys historyczny.

    Studentów traktował zawsze po partnersku, nierzadko udostępniając im własne fiszki i notatki z lektur, po które czasem przychodzili także do jego mieszkania. Bardzo dbał o swoich uczniów. Odwiedzał ich i korespondował z nimi, gdy byli internowani, walczył o więźniów i współpracował z kościołami, które zajmowały się pomocą uwięzionym.

  • 0,472 km
    8 min
  • 6.

    Kawiarnia „Ali-Baba” (obecnie „Irish Pub”) | ul. Miodowa 3

    Lokal opisywany bywał jako mroczny, uchodził za miejsce spotkań ludzi o tajemniczej proweniencji. Tu Zbigniew Raszewski rozmawiał z Haliną Zakrzewską, kierownikiem literackim Teatru Narodowego o sytuacji politycznej w kraju oraz o licznych interwencjach cenzorskich w teksty dramatów i recenzji, a także w kształt przedstawień. Jak podaje dawna Kronika filmowa, w lokalu podawano wiedeńskie śniadania i gorące kolacje.
     
     
    Na sali charakterystyczny ruch: co chwila ktoś wchodzi, ktoś sztuka, nawiązują się półgłosem prowadzone rozmowy. Większość gości, niezawodnie z półświatka a w każdym razie, ze sfer o niewyraźnej przynależności społecznej, może i przestępczych. My przez cały czas jesteśmy obserwowani, najpierw przez agentkę(...) potem przez agenta.
    (Z. Raszewski Raptularz, tom 1, s. 295, Londyn 2004.)
  • 0,362 km
    6 min
  • 7.

    TEATR NARODOWY | pl. Teatralny 3

    Profesora Zbigniewa Raszewskiego niezwykle zajmował los Teatru Narodowego. Regularnie oglądał prezentowane w nim spektakle. Widział m. in. „Krakowiaków i górali” Wojciecha Bogusławskiego w inscenizacji Leona Schillera, „Ciężkie czasy” Aleksandra Fredry w reżyserii Kazimierza Dejmka czy „Sen nocy letniej” Williama Szekspira w reżyserii Wandy Laskowskiej. Zaprzyjaźniony z Kazimierzem Dejmkiem, który od 1962 roku do 1968 roku był dyrektorem Teatru Narodowego, służył mu radą i wsparciem. Raszewski mógł przyglądać się próbom. Obserwował je zwykle ze swojego miejsca nr 22, na I balkonie po prawej stronie. Często też odwiedzał urzędującego dyrektora nawet nocą, gdy pełen uzasadnionych obaw o podsłuch Dejmek proponował późną porę spotkania.
     
    Na 200-lecie Teatru Narodowego w 1965 r. Dejmek postanowił przygotować „Deklarację Programową Teatru Narodowego”. Do współpracy zaprosił Zbigniewa Raszewskiego i Konstantego Puzynę. Ostateczny kształt „Deklaracji” nadał jej jednak Raszewski. Zaczynała się od jasnego stanowiska, że wszyscy „świadomi odpowiedzialności” pracownicy, czyli „kierownictwo, aktorzy, zespół techniczny i administracyjny Teatru Narodowego” są zaangażowani we wspólne dzieło. Jednym z pomysłów autorów dokumentu było zapewnienie stałego repertuaru, kanonu dzieł, który choćby raz w życiu każdy Polak mógł zobaczyć na tej scenie. Koncepcje zawarte w „Deklaracji” były rozwijane „Ustawach Teatru Narodowego”. Spodziewający się dymisji Kazimierz Dejmek chciał nadać Teatrowi Narodowemu solidne fundamenty, wskazać kierunki rozwoju. Mimo usilnych starań także samego Raszewskiego, „Ustaw” nigdy nie udało się wydać.
     
    Kiedy inscenizację Dziadów Kazimierza Dejmka uznano za spektakl antyradziecki i zaproponowano odwołanie Dejmka z funkcji dyrektora, Zbigniew Raszewski napisał żartobliwy i pełen wsparcia list, który podpisał jako Wojciech Bogusławski. Raszewski od zdymisjonowanego dyrektora otrzymał w prezencie kajdany, które Gustaw Holoubek miał na sobie w przedstawieniu „Dziadów” jako Gustaw- Konrad.
     
     

    LIST DO KAZIMIERZA DEJMKA DOSTARCZONY MU PRZEZ PORTIERA 31 STYCZNIA 1968 ROKU

     

    Drogi Panie Kolego,

     

    niech się Pan nic a nic nie przejmuje.

    Ja to już wszystko przeżyłem przed Panem i zapewniam Pana, że mimo wszystko kończy się szybciej i lepiej niż by się Panu wydawało. Tylko trzeba zachować trochę zimnej krwi.

    Potem się jest na pomniku, na którym trochę nogi drętwieją, ale tego nieprzyjemnego ucisku koło serca już nie ma i można spokojnie patrzeć jak ludzie szaleją.

    Niech się Pan trzyma koniecznie.

     

    Przesyłam Panu wyrazy szacunku i koleżeńskie pozdrowienia.

    Wojciech Bogusławski
    Dyrektor Teatru Narodowego

    Warszawa, plac Teatralny, 30 stycznia 1968 roku o północy
    (Z. Raszewski Raptularz, tom 1, s. 280, Londyn 2004.)

     
     
    Wojciech Bogusławski był dla Zbigniewa Raszewskiego postacią szczególną. Z początkowo krótkiej, przygotowywanej dla PIW-u książki, Profesor stworzył opasłe, dwutomowe dzieło poświęcone twórcy Krakowiaków i Górali. W ostatnich latach życia Zbigniew Raszewski opracowywał także tom korespondencji Wojciecha Bogusławskiego.
  • 0,421 km
    7 min
  • 8.

    Bar w Hotelu Europejskim | ul. Krakowskie Przedmieście 13

    Miejsce spotkań inteligencji. Po wojnie budynek został wyremontowany i od 1957 roku ponownie zaczął działać tu hotel. Tu Zbigniew Raszewski spotyka się m. in. z Jerzym Krasowskim czy z Konstantym Puzyną. Z Puzyną dyskutuje o przedstawieniu „Dziadów” w inscenizacji Dejmka i kategorii czystego piękna czy przeżycia estetycznego.
     
     
    Wiesz, zgadzam się z Tobą, że to wybitne przedstawienie. Ale mało w nim czystego piękna. Ket milknie z wrażenia. Wiara w istnienie czystego piękna jest wśród dzisiejszej inteligencji polskiej uważana za bardzo infantylny przesąd, niegodny człowieka z naszej strefy .(...) Nie potrafiłbym powiedzieć, dlaczego zetknięcie z pięknem wydaje mi się takie cenne. Wydaje mi się po prostu, że ma na naszą psychikę zbawienny wpływ.
    (Z. Raszewski, Raptularz, s. 299, t. 1, Londyn 2004.)
     
     
    We wspomnieniach Profesora pojawiają się także wizyty w innych okolicznych restauracjach czy barach. Bywał w Staropolskiej na Krakowskim Przedmieściu, z Jerzym Grotowskim spotkał się w Rycerskiej na Starówce, a z Anną Schiller w restauracji Hotelu Bristol. Na co dzień chodził wpadał zwykle do baru szybkiej obsługi „Gruba Kaśka” przy ówczesnym pl. Dzierżyńskiego, dziś pl. Bankowy.
  • 0,286 km
    5 min
  • 9.

    Brama UW | ul. Krakowskie Przedmieście 26/28

    30 stycznia 1968 roku, po jedenastym, planowanym jako ostatnie przedstawieniu „Dziadów” studenci skandując „Niepodległość bez cenzury” oraz „Mickiewicza”, „Mickiewicza” przemaszerowali z Teatru Narodowego pod pomnik Mikołaja Kopernika z transparentem: „Żądamy więcej przedstawień Dziadów!”. Owe protesty (w czasie których aresztowano Andrzeja Seweryna i Ryszarda Peryta, obok Małgorzaty Dziewulskiej, inicjatorów marszu) stały się bezpośrednią przyczyną wydarzeń marcowych.
    W marcu 1968 roku Profesor Zbigniew Raszewski wielokrotnie był świadkiem starć studentów na Krakowskim Przedmieściu. Widział wiece w obronie zwolnionych profesorów czy aresztowanych studentów. Jego szczegółowe relacje do dziś są jednym z najcenniejszych i najbardziej szczegółowych świadectw tamtego czasu. Portretują też samego autora słów – pełnego troski o drugiego człowieka. 
      
     
    Na moich oczach rzucają się na studentów, lżą ich, biją, porywają i uprowadzają do swoich wozów. Szpicle krążący w tłumie wyszukują śmielsze osoby, po czym na takiego studenta czy studentkę rzuca się gromada bojówkarzy. Na pytania studentów odpowiadają, że oni są robotnikami. (...)Widzę, że w tłumie wrze. Od czasu do czasu zrywają się okrzyki i szamotanina. „Uderzył dziewczynę w twarz!” - wołają koło nas. „Ge- sta -po” zaczynają skandować pośrodku.
    (Z. Raszewski, Raptularz, s. 357, t. 1, Londyn 2004.)

                                                                                           Protest studentów na dziedzińcu UW, fot. K. Wojciewski/Muzeum UW.
     

ZOBACZ INNE SPACERY

SCENY ALTERNATYWNE. SUBIEKTYWNY SPACEROWNIK ARKADIUSZA GRUSZCZYŃSKIEGO (część I)

SCENY ALTERNATYWNE. SUBIEKTYWNY SPACEROWNIK ARKADIUSZA GRUSZCZYŃSKIEGO (część II)

SPACEROWNIK DLA DZIECI, KTÓRE ZABIERAJĄ NA SPACER DOROSŁYCH

SZLAKIEM WOJENNYCH KAWIARNI ARTYSTYCZNYCH